Narodziny dziecka to ogromna radość dla świeżo upieczonych rodziców, jak i dla pozostałej części rodziny. Pojawienie się na świecie nowego członka rodziny to także sporo wydatków. Na niektórych rzeczach można oszczędzić, na innych czasem trzeba. Są jednak produkty, na których nie warto oszczędzać. Dotyczą one zdrowia, a czasem nawet życia pociechy.
Pierwszym moim typem jest fotelik samochodowy. Kupno pierwszego i kolejnego fotelika to gorący temat na wielu grupach dla mamusiek. Niektóre uważają, że fotelik za stówkę kupiony w supermarkecie niczym nieróżni się od tego, kupionego w dedykowanym sklepie za ponad tysiąc złoty. Drugie wręcz nakłaniają te pierwsze, dlaczego jednak warto zdecydować się na ten droższy fotelik. A co myślę ja? Przy kupnie pierwszego fotelika przede wszystkim należy kierować się tym, czy fotelik przeszedł jakiekolwiek testy bezpieczeństwa.
Czasem rodzice decydują się na kupno fotelika w zestawie z wózkiem, popularna wersja 3 w 1. Wynika to często z ich niewiedzy na ten temat lub chcą po prostu przyoszczędzić kupując wszystko w zestawie za jednym zamachem. Foteliki z zestawów nie mają żadnych testów bezpieczeństwa, ot plastik z kawałkiem styropianu, pokryty materiałem.
Wiktorii pierwszym fotelikiem był Maxi Cosi Citi. Posiadał on cztery gwiazdki w teście ADAC. Jego ogromnym plusem była waga około 3,5 kg. Niosąc taki fotelik razem z zawartością, czyli naszym kochanym bobasem waga jest dosyć ważna. Szczególnie jeśli musicie zejść z trzeciego piętra i dojść do auta. Kiedy moja córa usiadła samodzielnie, a głowa zaczęła jej wystawać z tej łupinki udałam się do sklepu, w którym dopasowano fotelik do auta i do Wiktorii.
Kolejny wybór padł na Cybexa Sirone. Ten fotelik także posiada cztery gwiazdki w teście ADAC, jest obrotowy co ogromnie ułatwia wkładanie dziecka do auta. Może być zamontowany tyłem oraz przodem do kierunku jazdy. Jest jednak mały haczyk. Dziecko nie może zostać obrócone przodem dopóki nie osiągnie określonego wzrostu, a zagłówek nie zostanie podniesiony. Dzięki temu maluch może jak najdłużej jeździć tyłem do kierunku jazdy. Wolę, żeby moje dziecko nie było testerem fotelika, dlatego wybrałam wersję, która przeszła crash testy.
Nie warto oszczędzać także na tym co jada nasze dziecko. Nasza odporność bierze się z jelit, jeśli jadamy rzeczy beznadziejnej jakości prędzej czy później zachorujemy. Dobre jedzenie to przede wszystkim zdrowe jedzenie. Próba oszczędzania na jedzeniu jest pozorna, bo tak naprawdę każdy z nas jest tym co je. Sięgając po żywność przetworzoną, pełną cukrów albo wypełniaczy ściągniemy na naszą pociechę problemy zdrowotne, a wydając na lekarstwa w aptece nasze oszczędzanie diabli wezmę. Nie zawsze jednak jakość idzie w parze z ceną, czasem wydaje nam się, że nasze dziecko zjada super zdrowe rzeczy bo kosztują X złotych, a skład tych produktów jest gorszy niż cała tablica Mendelejewa. W tym temacie warto zachować zdrowy rozsądek, czytać składy, a także wspierać lokalnych przedsiębiorców kupując produkty od nich. To nieprawda, że dzieci nie mogą żyć bez słodyczy. Często słodką przekąskę można zastąpić jogurtem lub owocem, wystarczy wprowadzić dziecku zdrowe nawyki żywieniowe.
Ostatni i najważniejszy przykład tego, na czym nigdy nie warto oszczędzać to sprawy zdrowotne. Niemowlęta czy nawet starsze dzieci zmieniają się z każdym dniem. Jeśli cokolwiek zaniepokoi rodzica powinien to koniecznie sprawdzić, nawet jeśli jakiekolwiek zachowanie czy dolegliwość dziecka wydaje się niepozorna. Jednego dnia może to być nic, a po kilku dniach może być czymś poważnym. Wiktoria była na kilku wizytach na rehabilitacji, prywatnie. Na NFZ także udało mi się dostać dla niej skierowanie u pediatry. Powiem Ci dlaczego jednak zdecydowałam się na prywatną wizytę. Termin wizyty, za którą zapłaciłam znalazł się w ciągu niecałego tygodnia. Termin rehabilitacji na NFZ ustalono na za trzy miesiące. Wiktoria miała problem z leżeniem na brzuchu, z utrzymywaniem główki i z wysokim podporem. Dzięki kilku wizytom u rehabilitantki i ćwiczeniom w domu, teraz w ogóle nie odbiega od swoich rówieśników. Gdybym czekała na wizytę w poradni, pewnie nie byłoby tak dobrze. Dlatego też, kiedy wreszcie dostała się na wizytę z NFZ pani rehabilitantka stwierdziła, że jest super i nie rozumie dlaczego przyszłam z córką. Takie są niestety realia naszej służby zdrowia. W tej kwestii nie warto oszczędzać na dzieciach ani na sobie, bo zdrowie mamy tylko jedno.
Taka prawda
OdpowiedzUsuńBezpieczeństwo ważniejsze moim zdaniem ! w sumie to nasze dzieci trzeba o nie dbać :)
OdpowiedzUsuńZdrowie i bezpieczeństwo ponad wszystko :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z każdym punktem, a już najbardziej nie mogę zrozumieć jak rodzice chcąc zaoszczędzić na foteliku kupują tzw, poddupnik, czyli podstawkę i potrafią na tym wozić już 3 letnie dzieci...
OdpowiedzUsuń